Musztarda po obiedzie
Słaba to blogerka, która pisanie o wyprawce żłobkowo-przedszkolno-szkolnej zaczyna w październiku. Wszyscy już przecież mają, co więcej, zwykle zdążyli się zorientować, że kupili dużo za dużo albo nie to co rzeczywiście było potrzebne. Ha! Gdyby prawdą było, że „mądry Polak po szkodzie”, czy „do trzech razy sztuka”, to dalsze pisanie mijało by się z celem. Na szczęście przygoda z wyprawką powtarza się regularnie co rok, aż po wiek dojrzały. A nasza pamięć jest na tyle krótka, że żądza wyposażenia wzorcowo dziecka od stóp do głów wypchnie nas znowu do galerii handlowych już w połowie sierpnia kolejnego roku.
Do szpitala, do babci, na kolonie, do szkoły, na nową drogę życia
Wyprawka ma nam pomóc przygotować się do dużej zmiany. Niezależnie czy oczekujemy nowego potomka, czy ten już nieco podrośnięty potomek rozpoczyna przygodę szkolną. Wyprawka to zmiana. A sposobem na oswajanie nieznanego jest otaczanie się przedmiotami – ładnymi, pomocnymi i najlepiej nowymi. Może w ten sposób odciągamy uwagę od meritum? Pisałam w jednym z wcześniejszych postów (o dokładnie tutaj) jak z największym pietyzmem i przejęciem przygotowywałam swoją pierwszą w życiu wyprawkę szpitalną. Poziom przejęcia graniczył z obsesją – analizowanie 10 różnych exceli od koleżanek, informacji ze stron szpitali, poradników – tylko po to, żeby przekonać się, że dziecko potrzebuje głównie ciepła, jedzenia i pieluszek.
Pierwsze koty za płoty
Przechytrzyć system
Czytam wymagania do żłobka Maksa a tam ciekawostka – śliniaki bez ceratki. Czy ktoś widział? Co za pomysł w ogóle? Smyk – duży wybór, szukam i szukam ale nie ma. Nikt nie przewidział śliniaka bez ceratki. Kupuję więc zwykłe, zadowolona ze swojej asertywności i doświadczenia życiowego.
Matka Polka Logiczna
- Coś do spania: (uwaga powieje klasyką) prześcieradło i kołderka lub kocyk, a dla przedszkolaków może być już poduszeczka, do tego piżamka.
- Coś do przebrania: wszystkie dzieci potrzebują ubrań na zmianę na wypadek nieprzewidzianego zalania kompotem, niedobiegnięcia do toalety, albo malowania palcami. Nie liczcie na to, że pani opiekunka zorientuje się, że dziecku jest za ciepło lub za zimno i zmieni rękawek na krótszy lub dłuższy. To tak nie działa. Ale w przypadku katastrofy dostrzegalnej gołym okiem na pewno sięgnie po worek z rzeczami na zmianę.
- Kapcie – przewiewne, miękkie, wygodne, to jest podstawowe obuwie, w którym dziecko spędza mnóstwo czasu.
- Pasta, kubeczek i szczoteczka do zębów – ile ja się naszukałam jakiegoś pięknego zestawu; w końcu jednak, zmęczona upałem, kupiłam to co było i co się zresztą świetnie spodobało – szczoteczka ze Złomkiem, kubek z Zygzakiem i trójkolorowa pasta. Czad.
- W żłobku: śliniaki, pieluchy, chusteczki wilgotne, krem do pupy.
- W przedszkolu: strój do gimnastyki (co ciekawe u nas bez butów); rzadziej (chociaż słyszałam o takich szczęśliwcach) strój na basen.
Podpisane
- naprasowanki – proste do zastosowania i trwałe, dobrze sprawdzają się na materiałach (np. podpisane.pl)
- nakleki – do butów, na wszelkie plastikowe powierzchnie (np. stikets.pl)
- stempel – brzmi jak naprawdę proste do zastosowania, prawda? podobno spierają się dopiero po ok 20 praniach (podpisane.pl)
- naszywanki – tu już więcej zachodu, ale też trwałość i jakość wyższa (np. arena.pl)